„Ostatni”
Sama pośród samotnych, w oddali słychać szum
czuję pod sobą piasek, bose stopy w morzu
Nad głową, powietrzem noszone
szczęśliwe, wolne ptaki
Czuję wiatr, niebo się zmienia
moja skóra muśnięta deszczem
Stęsknione wargi spierzchnięte czekaniem
chcą tylko balsamu z twych ust
Czy uratujesz mnie z tej wiecznej zimy
grzejąc blaskiem z oczu – pytam siebie samej
W oczekiwaniu na śmierć, na pęknięcie serca
widzę zbliżającą się postać, w jej rękach świeca
Kamienną twarz twoją rozpoznaję
na której uśmiech kiedyś był od Boga darem
Z kasztanową czupryną falujących włosów
zbliżasz swój ciepły oddech
Oczy przymykam by już ich nie otworzyć..
Biorę ostatni haust powietrza..
W zastygłej pozie żegnam twój krzyk
„Rozkazu treść”
patrzę w przeszłość na ludzi z papieru
Tak krucho rozpadają się na części
niszczy ich mieszanka żywiołów
Chudą stopą z cierpieniem na twarzy
pod przymusem wchodzą w ogień śmierci
później dym z ich ciał ciężko wpływa w moje nozdrza
Dusząc się pragnę wody – nikt nie jest w stanie mi jej podać
Wszyscy tępo kroczą z wyciągniętymi rękoma
Jęki z ich gardeł dobiegają mych uszu
Jeden na drugim, na zimnej ziemi leżą bez oddechu
lecz cóż uczynisz by im pomóc?
Za późno by podać rękę która sama jest przepełniona cierpieniem
Troszcząc się o swój byt szukasz chleba kromki
bo w tej konkurencji zostaną tylko mocni
każdy walczy o nagrodę, którą jest przeżycie
niejeden mocny i silny, a zgasł skrycie
zamknięte oczy, w żyłach zastygnięta krew
za nimi oprawca nie płacze, wykonując rozkazu treść.