„Dziecko Odyna”- recenzja Ewy Adamczyk z kl. 3Ba.
Siri Pettersen ujęła dedykacją. Zaskoczyła początkiem. Wykorzystała kilka schematów – każdy na swój sposób. Stworzyła piękny, miejscami brutalny, prawdziwy świat, ale mnie, jako czytelnikowi zabrakło mapy. Dopiero pod koniec zaczęłam się orientować w terenie. Muszę jednak przyznać, że książka mnie ujęła. Swoją prostotą (tam gdzie trzeba) i zawiłością, tam gdzie jest to konieczne. Uwielbiam, gdy podczas czytania autor mnie „odrealnia”. Kiedy książkowy świat mnie pochłania. „Dziecku Odyna” udawało się to zdziałać jednym zdaniem. A Hirka? Kto by jej nie polubił? Postać bliska każdemu a zarazem ciężka do ogarnięcia. Pokochałam jej wewnętrzne kłótnie. Jeśli nie przekonałam Cię do przeczytania tej książki – to dobrze. Siri świetnie robi to za siebie
„Więzień urodzenia” Jeffrey’a Archera to powieść dla szerokiego grona odbiorców. W szczególności polecam osobom nie lubiącym czytać. Po pierwsze język i styl pisarza sprawia, że czytanie jest wręcz przyjemnością. Po drugie fabuła jest BARDZO wciągająca. Problem dużej ilości stron zniknie Ci już po przeczytaniu pierwszej.
Z racji, że sama nie lubię, gdy recenzja mówi zbyt dużo o fabule, postaram się tylko co nieco opowiedzieć tak, by (mam nadzieje) zachęcić Cię do czytania.
Akcja toczy się we współczesnej Anglii. Danny Cartwright oświadcza się swojej ukochanej Beth. Para razem z najlepszym przyjacielem (bratem Beth) świętują tą okazję w lokalnym barze. Był to dzień wyjątkowy, ale niezapomniany również pod innym względem. Ten jeden dzień zwiastujący wielkie szczęście i radość zmienił życie tej trójki w piekło, a dla niektórych były to ostatnie godziny …
Tego wieczora w barze dochodzi do błahego nieporozumienia między znanymi Ci już bohaterami a innymi klientami. Skończyłoby się to bez żadnych skutków, gdyby nie zawziętość jednego z nich. Niestety ciąg dalszy nastąpił i to z tragicznymi konsekwencjami. I tu dopiero zaczyna się akcja! J
Czy bycie adwokatem pozwala na łamanie prawa i uchylanie się od kary? Czy w ogóle możliwe jest trwałe zatuszowanie śladów zbrodni i zmiana biegu wydarzeń mimo świadków? Jak długo można siedzieć w sieci kłamstw?
Każdy krok bohaterów jest dobrze przemyślany. Niedopuszczalny jest najmniejszy błąd, gdyż kosztować może zbyt wiele. Stawka jest wysoka, Danny Cartwright walczy o legalne życie na wolności oraz o sprawiedliwość dla winnych. Jakby tego było mało musi nie tylko rozwiązywać swoje problemy, ale również zabitego przyjaciela, w którego postać wciela się w życiu na wolności…
Życie więzienne, ciągłe niebanalne intrygi, chęć zemsty, miłość jako motywator, nadzieja i źródło siły. Czym jeszcze mogę zachęcić Cię do przeczytania tej książki? Miłość nie jest tu głównym motywem, mimo, że ma ona ogromny wpływ na postępowanie bohaterów. Nie jest to powieść kryminalna, choć czasem o taką właśnie się zaciera. Jest to wyjątkowa historia zawierająca szczyptę wszystkiego, co warte jest spędzania wieczorów z kubkiem gorącego kakao przy tej właśnie pozycji.
Nie wahaj się i wypożycz tą książkę z naszej biblioteki szkolnej, by przenieść się w inny świat i doznać niesamowitych wrażeń. Daj się wciągnąć i przeżyj ją tak, jakbyś był uczestnikiem wszystkich wydarzeń. Czytanie wtedy uzależnia!
Czy zwykły człowiek zajmujący się naprawą samochodów, niemalże analfabeta ma na tyle siły, odwagi by stawić czoło osobom bezwzględnym, wpływowym, na wysokich stanowiskach?
Czy istnieją granice? Może są one abstrakcją, naszym wymysłem, które narzucają nam zakres możliwości? Przekonaj się na przykładzie Danny’ego, że ogromny potencjał może być ukryty gdzieś głęboko i że istnieje siła, która jest w stanie go obudzić. Nigdy nie jest za późno na wydobycie go z czarnego, dalekiego, zakurzonego miejsca w naszym umyśle.
Miłego czytania!
Julita Kamińska, kl. 3Bw
KAŻDY Z NAS MA SWÓJ CZUŁY PUNKT
„Czasem trzeba zadać ból tym, których kochamy, by ochronić ich przed jeszcze gorszym cierpieniem.”
Dominika van Eijkelenborg uczyniła wiele dobrego nam, czytelnikom, wydając na światło dzienne swoją (jak na razie) jedyną powieść pod tytułem „Czuły punkt”. Niech was nie zmyli długie i jakże obco brzmiące nazwisko autorki. Otóż, pani Dominika jest z krwi i kości naszą rodaczką, która na skutek wielkiej miłości, poślubiła pewnego Holendra. Wiele podróżowała szukając swojego miejsca na ziemi,aż w końcu znalazła je właśnie w Holandii u boku swojego męża i dwóch córeczek.
Na „Czuły punkt” natknęłam się na jednym z blogów książkowych i zaraz po przeczytaniu opisu, a także ciekawego wywiadu, w którym wzięłam udział, z autorką, mój instynkt czytelniczy krzyczał do mnie, iż muszę koniecznie zapoznać się bliżej z tą powieścią. Tak więc pewnego dnia opuściłam salon Empik z „Czułym punktem” i przystąpiłam do lektury.
Książka opowiada historię Weroniki, która na skutek wymiany studenckiej, znalazła się w Holandii na cały rok i poważnie zaczęła myśleć o studiowaniu tam, a nawet zamieszkaniu na stałe. Zastanawiała się tylko jak powinna to wyjaśnić swojej nadopiekuńczej mamie. Holandia bardzo jej się spodobała, urzekli ją tam ludzie, którzy byli dla niej życzliwi, znalazła dobrą przyjaciółkę i chłopaka, w którym naprawdę była mocno zakochana. Perspektywa powrotu do Polski, wręcz napawała ją strachem.
Jednak los zadecydował za nią.
Pewnego wieczoru, Weronika wraca samotnie do mieszkania, jednak nie udaje jej się dotrzeć na miejsce. Zostaje porwana. Wszystkie problemy, z którymi dotychczas się zmagała, są teraz niczym w porównaniu z tym, co ją czeka.
Przez długie tygodnie jest przytrzymywana przez jednego z porywaczy, który o dziwo nie robi jej żadnej krzywdy. Weronika od razu zauważa jak bardzo jest tajemniczy, skryty i z jaką niechęcią się nią opiekuje. Dziewczyna przyzwyczaja się do nowego schematu swojego życia, a Luke, mężczyzna, od którego zależy jej życie, coraz bardziej ją fascynuje.
Pierwsza połowa książki toczy się we wspomnianej wcześniej przeze mnie, Holandii, natomiast druga w Kanadzie, gdzie Weronika trafia dzięki Luke’owi, który postanawia ją uratować i dać jej szansę na nowe, lepsze życie. To właśnie tam rodzi się między nimi nieśmiałe, lecz silne uczucie, które obojga może doprowadzić do zguby.
Jednak przeszłość upomina się o nich i nie daje szansy ukrycia.
Autorka wpadła na ten pomysł można powiedzieć dzięki swojej młodości. Gdy była młodą dziewczyną, panicznie bała się porwania i każdego zwalniającego samochodu, który przejeżdżał obok niej, kiedy przemierzała samotnie drogę do szkoły czy domu. W ten sposób wykreowała świat Weroniki i utożsamiła siebie oraz swoje własne lęki z główną bohaterką.
Weronika. Młoda dziewczyna z marzeniami i perspektywami na przyszłość. Szczęśliwa, aczkolwiek mająca swoje problemy i rozterki jak każdy człowiek. Nagły zwrot akcji w jej życiu przeraża ją. Porwana i zamknięta przed całym światem z nostalgią wraca do swoich wspomnień i bliskich. Nadzieja jej nie opuszcza, wciąż głęboko wierzy, iż pewnego dnia ponownie zobaczy wszystkich, na których jej zależy. Muszę zaznaczyć jak bardzo Weronika zmieniła się po tym wydarzeniu. Na początku była strachliwa, słaba, jej instynkt krzyczał o przetrwanie, a lęk i obawa paraliżowały ją. Jednak z czasem dziewczyna po prostu dorosła na moich oczach. Szczególnie zauważyłam to podczas jej pobytu w Kanadzie, gdzie musiała radzić sobie sama, być odpowiedzialna, ostrożna. Musiała własną drogą poznać nowe miejsce do życia, spróbować się w nim odnaleźć, a to wcale nie jest łatwe, kiedy jest się samym jak palec. Nie mogła liczyć na nikogo i myślę, że to najbardziej nauczyło ją życia, a także sprawiło, iż stała się dojrzałą i silną kobietą.
Luke. Młody mężczyzna, który troszkę zagubił się w swoim życiu. Wcześnie stracił matkę, co wiele zadecydowało o jego późniejszych decyzjach. Ze swoim ojcem miał nie najlepszy kontakt. Był bardziej samotnikiem ; chłodny, zdystansowany, tajemniczy, nie lubił sprawiać problemów, wykonywał swoje zadania bez gadania i bez żadnego uczucia. Pracował dla człowieka, od którego nie można było się uwolnić żywym. W pewnym sensie podpisał kontrakt z diabłem, zgubił siebie w młodości skazując na życie może i wygodne (jeżeli chodzi o pieniądze), ale również niebezpieczne i trudne.
Weronika burzy jego stałą idyllę. Wyraźnie trzymanie jej w swoim mieszkaniu jest mu nie na rękę i wszystko komplikuje. Luke przyłapuje się na tym, iż coraz bardziej zależy mu na tej dziewczynie i nie chce, aby coś się jej stało ani tym bardziej by trafiła do życia, z którego nie ma ratunku, a który zniszczy ją psychicznie bardziej niż samo porwanie. Zaczyna ją lubić przede wszystkim za to, iż wiele nie mówi, nie prosi, zdaje się na jego łaskę i niełaskę, przyjmuje wszystko bez żadnego słowa sprzeciwu. Jest dla niego dobra i to go kruszy. Nieświadomie zakochuje się w Weronice i jest gotowy zrobić dla niej wszystko, nawet, jeśli miałoby to pogrążyć jego samego.
Zarówno Weronika jak i Luke trafili prosto do mojego serca. Od samego początku ich polubiłam, bo byli szczerzy, prawdziwi, mieli w sobie coś smutnego, co jednak bardziej przyciągało mnie jako czytelniczkę. Ich życie nie było usłane różami. Właściwie w dużej mierze byli do siebie podobni i to z pewnością ich połączyło. Samotni, potrzebowali kogoś na kim mogą polegać, kto ich zrozumie.
Ciężko mi powiedzieć czy ich uczucie było prawdziwe, czy to tylko syndrom sztokholmski, który zdarza się rodzić pomiędzy ofiarą a porywaczem. Chciałabym, aby to jednak była miłość, a nie jakieś psychologiczne pojęcie. Chcę wierzyć, że Weronika kochała Luke’a, a Luke kochał Weronikę i to w jakich okolicznościach się spotkali, nie decydowało o ich późniejszych losach. Co mogę poradzić, jestem niepoprawną romantyczką i zawsze lubiłam szczęśliwe zakończenia.
Jeżeli chodzi o koniec, to po prostu każdego wbije w fotel na długie godziny. Dla wrażliwców: polecam całą paczkę chusteczek, będzie konieczna – ja jej potrzebowałam.
Nie spodziewałam się czegoś takiego, to był spektakularny finał powieści, taki, który na długo zostaje w pamięci. Nie mogę wam go zdradzić, gdyby jednak udało mi się was zachęcić do przeczytania książki. Wierzcie mi, bardzo mnie kusi by się na jego temat wypowiedzieć, ale wiem jak czuje się każdy książkoholik, któremu zdradza się zakończenie powieści.
Nie jestem pewna czy to był najlepszy, czy najgorszy koniec jaki autorka mogła przedstawić, jednak gwarantuję wam, iż będziecie nim zaskoczeni i nie pozbieracie się po nim tak łatwo.
„Czuły punkt” to mocna powieść urzekająca od pierwszej do ostatniej strony. Ciężko się od niej oderwać, każde słowo pochłania się, pożera, nie sposób przeoczyć jakiegokolwiek zdania. Dominika van Eijkelenborg posiada niesamowitą zdolność pisarską, a jej styl jest barwny i potrafi przemówić do każdego. Tematyka jest trudna, wręcz wstrząsająca, pozostawia wiele do przemyślenia i zastanowienia się. A oto też właśnie chodzi w książkach. By zostawiły po sobie ślad. Na mnie „Czuły punkt” zrobił wrażenie i odcisnął niezapomniane piętno. Krótko mówiąc „Czuły punkt” to książka, o której się nie zapomina, fenomenalna, głęboka do bólu. Jest to historia, która żyje i to jest w niej najpiękniejsze.
Joanna Mikulec, kl. 3C
MAGNUS CHASE I BOGOWIE ASGARDU: MIECZ LATA
Książka pod tytułem: Magnus Chase i Bogowie Azgardu: Miecz Lata jest porywającą i zarazem fascynującą historią, opowiadającą o chłopcu imieniem Magnus, który po tragiczniej śmierci swojej mamy, zamieszkuje ulice Bostonu wraz z dwójką przyjaciół. Jego życie drastycznie zmienia się, gdy dowiaduje się, że poszukuje go wuj Randolph Fascynująca fabuła o niespodziewanych zwrotach akcji, która idealnie dopełnia się z niesamowitymi opisami miejsc, przeżyć napisanych przez Ricka Riordana. Książki nie powinno się brać „do poduszki”, bo może to skutkować nieprzespaną nocą. Co wiem z własnego doświadczenia.
WKRACZAMY NA CMENTARZ ZAPOMNIANYCH KSIĄŻEK
Powodów, dla których sięgnęłam po „Grę Anioła” jest nieskończenie wiele. Może jako pierwszy zadziałał na mnie intrygujący tytuł, a może to właśnie okładka przedstawiająca fragment XX-wiecznej Barcelony zrobiła swoje. Prawda jest taka, że zarówno tytuł jak i okładka przykuwają uwagę, ale także tajemniczy opis na tyle. Mroczna i niespokojna Barcelona lat dwudziestych XX wieku, niezwykła intryga, romans i tragedia – czy pożądnej książce trzeba coś więcej, by skłonić czytelnika do przeczytania jej?
Autorem tej trzymającej w napięciu powieści jest Carlos Ruiz Zafón, hiszpański dziennikarz urodzony w Barcelonie oraz autor niesamowitej serii o Cmentarzu Zapomnianych Książek, która pozwala czytelnikowi zatonąć w świecie literatury. Sama „Gra Anioła” jest własnie jedną z tej serii. Książki te można czytać w dowolnej kolejności, można też czytać każdą część osobno. Wspomniany przeze mnie tytuł opowiada historię szalenie zakochanego, młodego pisarza, który otrzymuje od tajemniczego wydawcy ofertę napisania książki, jakiej świat dotąd nie widział. W zamian otrzymuję fortunę, ale i nie tylko…
Osobiście mogę powiedzieć, że w tej książce nie znajduję żadnych wad. Dosłownie żadnych! Styl z jakim pisze Carlos jest niesamowity, sprawia, że czytelnik nie jest w stanie przestać czytać. „Gra Anioła” może rozbawić do łez – zwłaszcza, gdy dochodzi do potyczek słownych pomiędzy głównym bohaterem, a jego asystentką; a także doprowadzić do załamania nerwowego – idealna pozycja dla osób o zmiennych nastrojach!
Po przeczytaniu tej książki trudno było mi się pozbierać. Cały czas powieść wydaje się być zagmatwaną historią z niewyjaśnionymi wątkami, ale gdy czytelnik dociera do końca… Nie da opisać się tego uczucia słowami. Ponadto uważam, że ta książka skierowana jest do wszystkich. Nie liczy się wiek, nie liczą się poglądy, w tym przypadku liczy się tylko miłość do książek, bo „(…) książki mają duszę, duszę tych, którzy je piszą, tych, którzy je czytają i którzy o nich marzą”.
Adrianna Pękala, kl. 3C
Polecamy popularne blogi czytelnicze:
literackacisza.blogspot.com
mylittlelibrary-gum-ciobook.blogspot.com
ksiazki-patiopei.blogspot.com
ksiazka-na-każdy-dzien.blogspot.com